Zaczęło się pewnie tak jak w większości przypadków od marzenia w własnym domu. Od kiedy pamiętam chciałam sama sobie zaprojektować i wybudować dom, o tym marzy większość architektów, ja marzyłam do póki nie weszłam do branży i nie zaczęłam jeździć po budowach i użerać się z uzgodnieniami. Pomyślałam wtedy „Budowa? Nie jednak to nie dla mnie” . Ja i mój mąż – nie mąż (MNM) jesteśmy z tej samej branży ja architekt on wykończeniówka, 15 lat za granicą, to, co nas łączy to zamiłowanie do średniowiecznych kościołów i zapachu starego drewna, bardzo oboje lubimy zabytki i podróże po Europie w poszukiwaniu ciekawych miejsc. Oboje z Gdyni, ja minimalistka on tradycjonalista, ale docenia tez architekturę współczesną i tak jak ja uwielbia modernizm.
Postawiliśmy na poszukiwania domu do remontu. Początkowo szukaliśmy zawsze w kategorii dom lub czasem nawet w kategorii budynki magazynowe, bo bardzo chcieliśmy mieć unikatowy budynek, coś industrialnego lub budynki gospodarcze do adaptacji. Ja się uparłam, że się z Gdyni nie wyprowadzę a jak już to w niedaleką odległość, tak żeby do biura dojechać w max. 30min. Zaczęliśmy szukać po działkach i okazywało się, że co któreś ogłoszenie o sprzedaży działki zawierało w sobie dom lub budynek do remontu lub rozbiórki. Takim właśnie tropem dotarliśmy do naszej pierwszej nieruchomości, którą chcieliśmy kupić.
Stara poniemiecka obora murowana czerwonej cegły nad jeziorem, lokalizacja Gdańsk Osowa. Luty 2017, oferta złożona, czekamy na ruch ze strony sprzedawcy, a tam brak kontaktu Sprzedający za granicą. Po miesiącu informacja zwrotna działka wycofana ze sprzedaży do września. Wróciliśmy do poszukiwania. Tak trafiliśmy (kolejny raz) na działkę w Rumia Szmelta. Pisze kolejny raz, bo zarówno Osowa jak i Szmelta przewijały się z ogłoszeniach przez kilka miesięcy jednak nie nastawiałam się wtedy jeszcze na tak daleko zakrojone „remonty”.
Kwiecień 2017, sobota potwornie lało, a ja za namową mojego MNM pojechałam oglądać działkę. Przyjechałam zaparkowałam, rozejrzałam się po okolicy, rozpłakałam się i zadzwoniłam do MNM, żeby mu powiedzieć, że ja chcę tu mieszkać, bo to moje miejsce na ziemi. Tak właśnie powstało StodoLove. Z miłości od pierwszego wejrzenia do okolicy i starego budynku mieszkalno – gospodarczego (na działce jest jeszcze budynek mieszkalny do remontu), który miał się stać naszym domem tymczasowym, bo pierwotny plan zakładał, żeby dom przebudować, ale ostatecznie stanie się naszym domem docelowym, bo w stodole planujemy stworzyć naszą przestrzeń życiową.
Od momentu zakochania się w stodole, do momentu zakupu działki minęło 10 miesięcy. Nie będę Wam wszystkie zdradzać, żeby zostawić coś na rozważania blogowe, ale opowiem wam w nich jak dokładnie wyglądało zdobywanie środków na nasz przyszły dom. Podzielę się też z Wami historią okolicy, zdjęciami i pocztówkami oraz tym dlaczego ten blog został stworzony czyli remontem naszej nietypowej nieruchomości. Kochamy wyzwania, ale czasem się zastanawiam czy nie upadłam za bardzo na głowę.