Emocjonalne podejście do tematu i pośpiech nie jest dobrym doradcą, jeśli ubiegamy się o pozwolenie na budowę. Szczególnie ciężko jest wyłączyć emocje, kiedy chodzi o własny dom.
Od początku tej inwestycji przeszłam już przez różne stany emocjonalne od depresji, przez złość, płacz, bezsilność, rezygnacje, motywację do podjęcia walki, przypływ pozytywnej energii i chęci do działania, olśnienie, irytacje, zmęczenie, wypalenie itp. Pełna skala ludzkich emocji zamknięta już obecnie w kilkunastu miesiącach. Jesteście ciekawi jak się to skończy? Ja też i to bardzo.
Czytam przeróżne blogi dotyczące budowy domu i okazuje się, że każdy inwestor bez wyjątku przechodzi przez te same emocje i dylematy, co ja. Może ze względu na to, że jestem Architektem inwestorem, któremu przez 10 lat umknęło trochę wiedzy i doświadczenia, to do mnie dochodzi jeszcze kilka innych tematów, a nie tylko pozwolenie na budowę.
Co ja mam Wam powiedzieć? Że przeprowadzenie procesu od zakupu działki do uzyskania pozwolenia na budowę to sielanka? Może i tak, kiedy, ktoś zatrudnia Architekta, któremu daje pełnomocnictwo i ten wszystko za inwestora załatwi.
Powiem Wam szczerze, że przeszło mi przez myśl, żeby zlecić projekt komuś innemu głównie patrząc na perspektywę załatwiania wszystkich spraw na własną rękę. Niestety jestem sama dla siebie fatalnym klientem, dlatego, żaden z moich znajomych nie podjąłby się tematu dla mnie. Z drugiej strony czy jako Architekt oddałabym komuś innemu projekt swojego własnego domu? Wyobrażacie to sobie, człowiek nie miał by ze mną życia. 🙂
Pozwolenie na budowę – Jak to wyglądało u nas krok po kroku
Zakup działki
Z tematem jak dokładnie wyglądał u nas proces zakupu działki możecie się zapoznać tu, dlatego nie będę się na ten temat rozpisywać i dam Wam możliwość zapoznania się osobiście z tą ciekawą historią TU.
Pozwolenie na budowę – Starostwo
Zamiana oznaczenia budynku mieszkalnego
Na mapie, którą otrzymaliśmy od poprzednich właścicieli, zarówno budynek mieszkalny jak i budynek gospodarczy były oznaczone literą g, a co za tym idzie nie było to zgodne z prawdą ani z tym, co było też zawarte w akcie notarialnym, dlatego w pierwszej kolejności będąc w starostwie poszliśmy do wydziału geodezji i kartografii wyjaśnić sytuacje.
Jak już wiecie „ stodoła” jest budynkiem mieszkalno gospodarczym jednak tego już wydział uznać nie chciał. Co do domu nie było wątpliwości, bo był to budynek z nadanym nr, co z marszu kwalifikowało go do statusu mieszkalnego. Argument, że „stodoła” była wykorzystywana jako budynek mieszkalny nikogo w wydziale nie przekonała.
Powiedzieli, że musimy mieć na to twarde dowody w postaci planów np. z archiwum czy dokumentacji świadczącej o nadaniu nr, która umożliwiłaby identyfikacje budynku, jako obiekt mieszkalny. Niestety nie dysponowaliśmy tego typu dokumentacją, więc na mapie „stodoła” pozostała jako budynek gospodarczy a jedynie dom uzyskał oznaczenie „m”.
Dopiero niedawno znalazłam na ścianie stodoły ślady świadczące o tym, że wcześniej był tam zamocowany szyld z nr, który zapewne został przeniesiony na dom po jego wybudowaniu. Za budynek gospodarczy płaci się niestety podatek ok.10 razy wyższy na m2 niż za budynek mieszkalny.
Mapa do celów informacyjnych
Załatwiliśmy ją jeszcze tego samego dnia w kancelarii Starostwa, została nam wydana od ręki, a jej koszt to 30 zł. Ogólnie była nam potrzebna bardziej do naszego osobistego wglądu i użytku, bo jak wiadomo nie służy ona celą projektowym.
Wygaszenie pozwolenia na rozbiórkę
Pozwolenie na rozbiórkę to u nas niekończąca się opowieść. W pierwszej kolejności, kiedy pomyślałam o tym, żeby przepisać na mnie pozwolenie, dowiedziałam się od poprzednich właścicieli, że ze względu na to, że oni ponieśli koszty sporządzenia dokumentacji to chcą odzyskać te koszty. W związku z tym przepisanie było by możliwe tylko wtedy, kiedy bym im zapłaciła.
Na dodatek wyszedł fakt (przynajmniej tak twierdzili), że pozwolenie jest wydane na wszystkie budynki w całości i jeśli chciałabym, rozebrać tylko część jednego to nie mogę z tego skorzystać. Nie wiem, bo się nie dowiadywałam czy to tak działa, bo stwierdziłam, że nie będę płacić za coś, czego w ostateczności nie wykorzystam.
Decyzja ta zemściła się na mnie kilka miesięcy później, kiedy wystąpiłam do Starostwa o wygaszenie decyzji rozbiórkowej i została powiadomiona, że mimo, że jestem nową właścicielką decyzja została wydana na poprzednią właścicielkę i to ona, jako jedyna ma prawo do wygaszenia decyzji. Powołanie się na Art. 162 KPA, w którym to jest wyraźnie mowa, że jeśli nie ma możliwości realizacji przedmiotu decyzji a w tym przypadku nie jest możliwe, bo była właścicielka nie dysponuje prawem do nieruchomości to decyzja wygasa samoistnie.
Niestety Starostwo rządzi się własnymi prawami i nie powołując się na żadne przepisy upierało się nadal przy swoim, więc poprzednia właścicielka złożyła wniosek tak jak sobie tego urzędnicy życzyli. Jak na razie nie mam informacji zwrotnej na ten temat, a w piątek minęło 6 tygodni od złożenia dokumentacji do pozwolenia na budowę.
Sąd
Zniesienie hipoteki i wpis do księgi wieczystej
Tu również mimo moich szczerych chęci, sprawę musiała załatwić poprzednia właścicielka. Ponieważ ja jeszcze nie widniałam w rejestrach, jako nowy właściciel a na podstawie aktu notarialnego nie było możliwości weryfikacji.
Była właścicielka z pismem od banku o spłacie hipoteki oraz z odpowiednim wnioskiem musiała stawić się w sądzie w wydziale ksiąg wieczystych, żeby można było wykreślić hipotekę zanim została wyodrębniona nowa księga wieczysta.
Pismo z sądu z odpisem z księgi wieczystej dotarło do nas po ponad 3 miesiącach, a to podobno i tak całkiem niezły czas, jak nam powiedziano bo w Gdyni czekało się na tamten moment 6 – 9 miesięcy.
Pozwolenie na budowę – Urząd Miasta
Wypis i wyrys z planu miejscowego
Najmniej problematyczne okazało się załatwienie kilku spraw w UM. Złożenie wniosku o wydanie wypisu i wyrysu z planu miejscowego zajęło mi chwilę, opłata w kwocie 90 zł została uiszczona w kasie urzędu a 3 tygodnie później odebrałam dokumenty.
Były przygotowane już wcześniej, o czym nie wiedziałam, dlatego tak długi termin realizacji.
Umowa z urzędem o utylizację eternitu
Kolejnym krokiem było podpisanie umowy z urzędem w związku z utylizacja eternitu. Jak zapewne część z was wie to można ubiegać się o zwrot części kosztów poniesionych na to, aby wyspecjalizowana firma zdjęła eternit z dachu i zabrała go do utylizacji.
W tym celu podpisuje się umowę z UM i ustala czas, w jakim eternit zostanie zutylizowany. My przyjęliśmy termin do końca września i kilka dni temu musiałam wystąpić o rozwiązanie umowy ze względu na to, że inwestycję będziemy realizować dopiero w następnym roku i to wtedy będę mogła kolejny raz złożyć wniosek i podpisać umowę.
Wniosek o ustanowienie podatku od nieruchomości
Nawet nie wiecie, jakie było moje zdziwcie, kiedy dostałam pismo od urzędu w sprawie podatku od nieruchomości. W związku z tym, że nabyłam prawa do nieruchomości musiałam zgłosić z aktem notarialnym, wypełnić wniosek oraz podać informacje o tym, jakie budynki są na naszej działce oraz jakiej wielkości.
Moje zdziwienie wynikało z faktu, że w przybliżonych kwotach podatek od nieruchomości mieszkalnej zamykał się w kwocie 70 groszy/m2 a dla budynku gospodarczego już 7 zł/m2. 10-krotnie większa przebitka na m2 to już coś w ostateczności podatek od 2 budynków i działki 1351m2 wyniósł prawie 1000 zł.
Przepisanie dzierżawy działki
O tym też pisałam przy okazji wpisu o zakupie działki, a mianowicie chodzi o to, że okazało się, że nie posiada ona dostępu do drogi publicznej. Czas gonił w związku ze sprzedażą więc poprzedni właściciele zamiast załatwić sprawę kompleksowo poszli na skróty i wydzierżawili od Urzędu Miasta pas, który był kiedyś wywłaszczony na drogę.
Takim oto sposobem mam swoją działkę, która ma 1351 m2 i działkę dzierżawioną na cele drogowe i zieleń 133 m2. Umowa dzierżawy była opłacona przez poprzednią właścicielkę oraz przez nią też podpisana. Żeby móc przepisać umowę dzierżawy na mnie trzeba było napisać wniosek do Burmistrza i uzyskać zgodę poprzedniej właścicielki, oraz spotkać się w obie na podpisanie aneksu do umowy.
Kolejna paranoja, na którą natknęłam się jako właściciel nieruchomości, osoba postronna decyduje o tym czy mogę być nowym dzierżawcą działki, bez której nie mam dostępu do drogi publicznej, a który to dostęp powinna mi wg ustawy zapewnić Gmina. Ktoś z Was coś z tego rozumie, bo ja nie ogarniam 🙁
Poniżej ciekawe porównanie tego co jest z tym co będzie, a w kolejnym wpisie znajdziecie więcej szczegółów, musiałam rozbić wpis na 2 części bo zajmował 5 stron A4 🙂
C.D.N.